We
wrześniu 2006 r. wypadł mi czterodniowy wyjazd służbowy do
Bielska-Białej. Mając nadzieję na popołudniowe wycieczki na
pobliskie szczyty zabrałem radiotelefon FM na 2m, aby przekonać się
jaki zasięg uzyskam z wysokości ponad tysiąca metrów.
Na
kwaterze w Bystrej pod Bielskiem wystawiłem samochodowa antenkę
magnetyczną na zaokienny parapet i już pierwszego wieczora
sprawdzałem, co słychać. Przede wszystkim nie było słychać
figurującego na liście przemiennika SR9B na Skrzycznem. Słychać było
natomiast przemienniki śląskie SR9D i SR9E. Najlepiej był słyszany
Będziński SR9D i tylko na ten udało mi sie wejść. Anonimowy kolega
podał mi raport „5”. Nie mogłem natomiast zgadnąć gdzie
jest nieźle słyszalny przemiennik SR9X, którego w spisie nie
miałem. SMS od Romana SP5OBJ wyjaśnił mi, że jest on na Gubałówce,
co było dla mnie zaskoczeniem. Przeszukując kanały trafiłem na kilka
stacji bielskich. Udało mi się nawiązać łączność z SP9GUH, SP9XLD i
SQ9JXE. Zapraszali mnie do swojego klubu SP9KAT ale mając w planie
wycieczki wątpiłem, czy zdążę ich odwiedzić.
Następnego
popołudnia pojechaliśmy pod górę Żar (761 m. n.pm.). Było już
za późno, aby wjechać na szczyt kolejką, a zakaz wjazdu szosą
obowiązuje tam do 20.00. Pojechaliśmy więc na obiad. Koło ósmej
uznaliśmy, że Żar może być interesujący nawet nocą, więc wróciliśmy
i wjechaliśmy na szczyt. Widoki były rewelacyjne. Dzięki dobrej
widoczności światła w dolinach widać było bardzo daleko. Widać też
było oświetlony krzyż nad Bielskiem-Białą i maszt radiowy na
Skrzycznem. Widoki widokami ale musiałem sprawdzić, co uda mi się
usłyszeć ze szczytu. Antenkę postawiłem na blaszanym daszku i
zacząłem szukać przemienników. Usłyszałem trzy i na wszystkie
udało mi się wejść: SR6F, SR9D i SR9E. SR9X nie udało się otworzyć.
Niestety nikt nie odpowiedział na wołanie. Na szczęście odpowiedział
na bezpośredniej Jan, SP9NRO z Siemianowic Śl. i ucięliśmy sobie
miłą pogawędkę. Poradził mi, żebym poszukał na stoku góry
miejsca z anomalią grawitacyjną, gdzie podobno butelki toczą się pod
górę. Nie znaleźliśmy. Może dlatego, że było ciemno?
Kolejne
popołudnie spędziliśmy w Szczyrku. W ostatniej chwili wpadliśmy na
stację wyciągu krzesełkowego na Skrzyczne i pojechaliśmy na górę.
Pracownik kolei linowej uprzedzał, że kurs jest tylko w jedna
stronę. Nie szkodzi, byle być na szczycie. Pogoda piękna, panorama
imponująca. Po przekąsce w schronisku ruszyłem na poszukiwanie
metalowej płaszczyzny pod antenkę. Nic płaskiego nie znalazłem, więc
przyczepiłem ją na szczycie metalowego ogrodzenia. Z wysokości
1257m. n.p.m. możliwości były oczywiście większe. Udało mi się wejść
na pięć przemienników (SR6F, SR9A, SR9D, SR9E, SR9X), a
jeszcze jeden słyszałem (145.650, Koskowa Góra). Nie było
wielu chętnych do łączności lub choćby podania raportu na
przemiennikach ale udało się porozmawiać z Krzysztofem SP6DVP z
Opola przez przemiennik SR6F, z dobrym raportem. Mój
radiotelefon (TS277DX) okazał sie wrażliwy na zakłócenia. W
sąsiedztwie masztu, na którym był las anten na różne
pasma pojawiały się brumy i zniekształcenia sygnału utrudniające
odbiór słabszych sygnałów. Długo na szczycie nie
siedziałem, bo zapadał zmierzch i trzeba było schodzić. Po niecałej
godzinie byliśmy na dole.
Łączności
w sumie niewiele ale zabawa fajna. Następnym razem sprawdzę co
słychać ze szczytów tatrzańskich. Marcin
Świetliński, SP5JNW. Dokument
utworzony: 14.09.2006. Modyfikacje: